Bogactwo sklepu Google Play to z jednej strony błogosławieństwo, a z drugiej przekleństwo. Oczywiście, warto mieć dostęp do długiej listy aplikacji, które przydadzą się o każdej porze dnia i nocy. Pośród nich znajduje się jednak masa śmieci, utrudniająca wyszukiwanie pożądanych programów. Google Play wreszcie bierze się do roboty i zaczyna odsiew.
Konsekwencje bałaganu w sklepie Google Play
Natłok aplikacji w androidowym banku ma wiele skutków. Pierwszym i najbardziej zauważalnym jest oczywiście trudność w wyszukiwaniu pożądanych przez użytkownika produktów. W natłoku, nazywajmy sprawę po imieniu, śmieci, ciężko czasem połapać się co jest dobre, a co złe.
Sporo traci również wiarygodność samego Google Play, w którym znaleźć można niekiedy aplikacje nastawione na wyłudzanie pieniędzy. Taki stan rzeczy nie powinien mieć miejsca w przypadku renomowanego producenta systemów operacyjnych. Niektóre z aplikacji wykorzystywane są do niecnych celów bez wiedzy autorów. Luki w zabezpieczeniach znajdywane przez hakerów wcale nie muszą być przecież złą wolą dewelopera.
Jeszcze jedną, dość znacząca konsekwencją jest odpływ klientów. Ci zachęceni bardziej przejrzystym AppStore mogą przenieść się na sprzęt od Apple, który pod tym względem jest zdecydowanie bardziej uporządkowany.
Jak przeprowadzone zostaną „czystki”?
Jednym z pierwszych kroków podjętych przez Google jest zamknięcie nieaktywnych kont deweloperów. Wraz z profilami usunięte zostaną też aplikacje, co już w tym etapie powinno zredukować w jakiejś części ilość aplikacji. Ważnym jest jednak fakt, że usunięte zostaną tylko te programy, które zainstalowano mniej niż tysiąc razy lub w ciągu ostatnich 90 dni nie dokonano w nich żadnej płatności.
Kiedy działania wejdą w życie? Tego dokładnie nie wiemy, jednak na pewno odnotujemy to po ilości dostępnych w Google Play aplikacji. Na pewno ich liczba zostanie zmniejsza o kilka procent w pierwszym kroku, a kto wie, do czego dalej posunie się gigant rynku IT.
Oczywiście takie działania niosą za sobą ryzyko usunięcia aplikacji, które pomimo małej popularności, przydają się użytkownikom lub dają im radość. Google może jednak powiedzieć: jest to poświęcenie, na które jestem gotów.